Czuję Cię…
Czuję Cię wszędzie.
Uczucie jak powietrze gęste.
Przychodzi tak niespodziewanie.

Czuję Cię…
Czuję Twoje dłonie; każde przytulenie.
Przypomina mi się wszystko, jak film w kinie.
Czuję Cię i nie wiem, co się dzieje…

Czuję Cię…
Czuję Cię znowu; cholernie.
I już chyba zawsze tak będzie.
Bez znaczenia gdzie będziesz.

I Ty to wiesz; wiesz, że tak się dzieje.
A ja za każdym razem mówię sobie.
Jak przebrnę przez to, to już będzie dobrze.
Jak przebrnę przez to, to już zapomnę.
I za każdym razem mam ten sam cholerny problem !

Wpuściłem Cię głęboko, to było mocne.
Wpuściłem Cię w głąb siebie.
Wpuściłem we właściwe miejsce.
Wpuściłem, bo kochałem i to było moje serce.
Tak głęboko nie było nikogo jeszcze.
Wpuściłem i albo ja nie chcę.
Albo Ty nie chcesz odejść !

Czuję Cię…
Czuję Twoje łzy.
Czuję chyba nawet, to samo co Ty.
Czuję jakby Twój ból, dotykał i mnie.
Chciałbym, aby było wszystko dobrze.
Ale cholera; martwię się.
Martwię się o Ciebie.
Choć nie ma mnie przy Tobie.
I powinno być mi obojętnie.
To martwię się.
I tak ostatnio codziennie.
Jakby moja dusza współdzieliła z Tobą życie.
Jakbym oddał Ci się całkowicie.

I kiedy tak się właśnie dzieje.
To za każdym razem mówię sobie.
Jak przebrnę przez to, to już będzie dobrze.
Jak przebrnę przez to, to już zapomnę.
I za każdym razem mam ten sam cholerny problem !

Wpuściłem Cię głęboko, to było mocne.
Wpuściłem Cię w głąb siebie.
Wpuściłem we właściwe miejsce.
Wpuściłem, bo kochałem i to było moje serce.
Tak głęboko nie było nikogo jeszcze.
Wpuściłem i albo ja nie chcę.
Albo Ty nie chcesz odejść !

Czuję Cię…
Czuję, choć nie wiem, czy jest dobrze, czy źle.
Ale wiesz co; kiedy Tobie jest źle.
U mnie jest całkiem podobnie.
I nie potrafię zrozumieć, dlaczego tak się dzieje.
Może którejś z dusz kogoś z nas brakuje.
Jest i było to dla mnie niewytłumaczalne.
Choć mówiłem, że już nie chcę.
Mówiłem, że już nie zawalczę.
To wciąż Cię czuję.
Wciąż o Tobie myślę.

I kiedy tak się właśnie dzieje.
To za każdym razem mówię sobie.
Jak przebrnę przez to, to już będzie dobrze.
Jak przebrnę przez to, to już zapomnę.
I za każdym razem mam ten sam cholerny problem !

Wpuściłem Cię głęboko, to było mocne.
Wpuściłem Cię w głąb siebie.
Wpuściłem we właściwe miejsce.
Wpuściłem, bo kochałem i to było moje serce.
Tak głęboko nie było nikogo jeszcze.
Wpuściłem i albo ja nie chcę.
Albo Ty nie chcesz odejść !

Każde moje Kocham Cię, było Twoje.
Każde moje Kocham Cię, było szczere.
Zrobiłem, co mogłem; chciałem dobrze.

A gdy mnie już tu nie będzie i ktoś się kiedyś Ciebie zapyta.
Czy można kogoś kochać po grób, do końca życia ?
Czy miłość dozgonna jest możliwa ?
Miłość do kolejnego wcielenia ?
Odpowiedz mu, że tak; że masz kogoś, kto tak Cię właśnie kocha.
Kogoś kto zawsze na Ciebie czeka.