Za drogi, by kochać.
Za tani, by żałować.
Trzeba ze sobą sypiać.
Trzeba dotrzymać sobie kroku.
Trzeba ujarzmić siłę dotyku.
Nabrać oddechu i odebrać sobie tchu.

Choćby nawet rozłożyć koc na dachu.
I wspólnie oglądać magię kosmicznego pyłu.
Pokaz spadających gwiazd gradu.
Pokazując palcem, mówiąc, życzę nam lat stu.

Choćby nawet rozłożyć koc na łące pełnych kwiatów.
I wspólnie zachwycać się ilością zapachów.
Ciszą wokół podczas wspólnych uśmiechów.
Ciesząc się sobą bez kompleksów.

Choćby nawet rozłożyć koc na plaży, na piasku.
Zbliżyć się do siebie, przytulić jak w tańcu.
Położyć się po ciemku obudzić o brzasku.
I wspólnie oglądać wschód słońca o poranku.

Choćby nawet położyć się na ławce w parku.
Ukryć się w podmiejskim lasku.
Oświadczyć się na zamku.
Nadając życiu szaleństwa i smaku.

Sypiać ze sobą w jednym łóżku.
Okazując sobie uczucie zamiast szajsu.
Kochać się ze sobą bez ustanku.
Szukając siebie po omacku.

Budzić się i zasypiać razem jak w zegarku.
Być dla siebie, nie dla poklasku.
Szukać przyjemności we wspólnym śniadanku.
We wszystkim, co zbliża i nie powoduje braku.