Pamiętam jeszcze, kiedy Cię poznałem.
Nawet sobie sprawy z tego nie zdawałem.

Wtedy właśnie w Tobie coś ujrzałem,
ale jeszcze nazwać tego nie umiałem.

Pamiętam, że często mi Cię brakowało.
I kiedy tak się właśnie działo.

Patrzyłem się zawsze w niebo.
Myśląc, że może Ty robisz to samo.

Do tej pory nie wiem, czy to było zakochanie.
Czy to może było tylko tego zwiastowanie.

Wtedy chciałem tego na poważnie.
Teraz jest już tylko prawdy naginanie.

Nikt już tego nie odgadnie.
Co się stało, to się nie odstanie.

Wtedy były jakieś serca a w nich żar.
Tudzież teraz czuje tylko różnic nadmiar.

Ty masz swój świat, inny tam.
Ja poszedłem dalej i w nim już nie mieszkam.

Nawet gdybym chciał i spróbował jeszcze raz.
Ty to spieprzysz robiąc znowu kwas.

Kiedyś dialog zbliżał, nas.
Teraz czuje, że marnuje mój czas.

Kiedyś była jakaś więź.
Teraz to jest tylko kwestia kilku zdjęć.

Już nie myślę i nie tęsknię.
Kiedyś było wręcz obłędnie.

Coś, co było czuję, że minęło.
Albo może mi się tylko wydawało.

Patrzę, słucham, czuję...
Czegoś innego potrzebuję.

Twa osoba już mnie nawet irytuje.
Idę dalej, nie oglądam się za siebie.

Żegnaj mała, było miło, ale się skończyło.
Choć przez chwile, ale było...

Starczy już dramatów i toksycznych więzi.
Smak wolności, możliwości mnie kręci.

Starczy już Twych scenariuszy i przykrości.
Ja chcę prawdy i miłości.

Mam swe życie, plany i marzenia.
Ciebie już w nich nie ma.

Na odchodne zostawię Ci część siebie.
Będziesz długo to pamiętać, ...wspomnienie.